To Ty decydujesz ile masz lat.

 

Do tej pory w społecznym wzorcu bardziej sprzedawał się  kult młodości przejawiający się w reklamach, filmach i całej pop kulturze. Teraz jednak kiełkuje nowy trend. Czyżbyśmy ludzkość dojrzała do tego, aby się w końcu zestarzeć? Zobaczcie, że już samo słowo „starość” wywołuje w nas mieszane uczucia. Zwłaszcza u kobiet, których przecież „o wiek się nie pyta”.  Dojrzałość polega między innymi na tym, że przestajemy czekać na cudzą akceptację własnej osoby, i  tego ile mamy w metryce. Marc Changal mówi, że „ludzie, którzy nie potrafią się starzeć to Ci sami, którzy nie potrafili być młodzi.” Dla mnie akceptacja upływającego czasu nastąpiła wraz z macierzyństwem, kiedy obserwowałam swoje zmieniające się ciało będąc w ciąży. W końcu  czas wyjścia z kąta i przejścia do sali tronowej nastąpił wtedy, kiedy poczułam się dojrzała. Co to we mnie zmieniło? Bardzo wiele, ale przede wszystkim przestałam przejmować się tym „co ludzie powiedzą” i żyć w zgodzie ze sobą. Zaczęłam doceniać etapy mojego życia a co za tym idzie inaczej je przeżywać.

Moda na dojrzałość
Moda na dojrzałość

Do tego tekstu zainspirowała mnie Edyta Szymańska – współwłaścicielka PLATINIUM hair design  wielokrotnie nagradzana stylistka fryzur. To właśnie Edyta  zwróciła moją uwagę na  to, że moda nie stroni dziś od starszych modelek. Kobieta, którą widzicie na zdjęciu to ktoś, kogo ostatnio czesała. To zdjęcie mnie zachwyciło, bo to w końcu jakaś odmiana od wizerunków kobiet, których wiek trudno odgadnąć. W końcu widzę kobietę, która wygląda na swój wiek z  odpowiednią dozą wyrafinowania, z własną tożsamością, życiem, doświadczeniami. Bez chirurgii, bez Photoshopa. 100 procent natury, srebrne siwe włosy, różowe usta i klasa sama w sobie.

A czy Was stać na wariant: „chcę mieć dokładnie tyle lat, ile właśnie teraz mam!” Szanuję siebie za każdą zmarszczkę i każdy siwy włos i potrafię myśleć o tym z czułością.  A to, co mnie czeka zależy wyłącznie ode mnie.

A zatem to ja decyduję, kiedy będę stara. I wcale do tej decyzji nie muszę zakładać babcinych butów, ani też ciemnych sukienek. Skoro za „świadomością” wieku stoi moja własna decyzja, to zamiast utożsamiać się ze swoim wiekiem, na przykład poprzez konkretny ubiór, mogę dowolnie z takiego narzędzia korzystać, zakładając dokładnie to, na co mam w danej chwili ochotę – od różowej pomadki po stylowe kostiumy. Wizerunek, który widzicie na zdjęciu, to tylko jeden z nielicznych symptomów naszej „wiekowej” decyzji. Pomadka i irokez   to jedynie metafora konceptu wieku, który tworzymy we własnej głowie. Za nią stoi zachowanie, sposób komunikowania się, budowania relacji, postrzeganie poczucia własnej wartości, atrakcyjność seksualna i wiele, wiele innych. To ty decydujesz, które z tych rzeczy „na siebie włożyć” i ile chcesz mieć lat… Bo problem nie tkwi w tym, że starsza pani nosi miniówki, a staruszek  rogowe okulary. Problem tkwi w tym, że dokonują wyboru tylko jednej opcji, stale ujmując lub dodając sobie lat, podczas gdy mogą czerpać z całego spektrum w dowolnej chwili. To wyłącznie kwestia decyzji…

Po obejrzeniu tego zdjęcia zadałam sobie pytanie, czy jest coś, czego sobie zabraniałam ze względu na wiek? Czy jestem samodzielna w podejmowaniu własnych decyzji, czy wciąż czekam na to, że „inni dorośli” wyrażą na coś swoją aprobatę?   Kiedyś nieopatrznie osierociłam moje wewnętrzne dziecko a teraz czekam na jego zwrot. I wiecie co? Dziś mam ochotę  być nieprzyzwoicie dziecinna …

tekst – Dorota Pawelec

foto – Sandra Sobolewska

hair – Edyta Szymańska

MUA – Rebeka Sobolewska

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.