KARMA zaklęta w BLIŹNIACZEJ DUSZY – WYWIAD Z ANNĄ BRZOZOWSKĄ

karma bliźniaczych dusz

Anna Brzozowska – Kobieta, matka , człowiek. Terapeutka ciała i duszy. Z pochodzenia warmianka, mieszkająca w Warszawie. Ma za sobą 23 lata doświadczenia w pracy z rodzinami jako fizjoterapeutka neurorozwojowa, sensoryczna, cranio-sacralna, instruktorka szkoły rodzenia. Teraz głównie ustawiaczka systemowa metodą Berta Hellingera. Pracuje w tematach chorób, dysfunkcji ciała. Ma za sobą wiele warsztatów tematycznych : „ciało i seksualność”, „Jako kochają dzieci”, „Uzależnienia, związki, tęsknoty” , „Poród i okolice”, „Macica i ja” , „Biodra, nogi, zastoje”  Więcej na Pracownia Duszy i Ciała 

 

D. P: Witaj Aniu, dziś popłyniemy przez wieki naszego jestestwa ?

A.B: Tak! Tak właśnie zrobimy kończąc rok 2019.

D.P: Dlaczego to taki ważny rok ?

A.B: To rok spłat. 1 mówi o początku, 9 o końcu. Przez ten rok przetoczył się w ludziach ruch spłat karmy rodu. Te spłaty przygotowują nas do Ludzi Nowej Ziemi. Do zyskania nowej świadomości. Do widzenia połączeń międzyludzkich, zależności i współzależności. Widzenia ich z uważnością , w szacunku jako człowieka, kobietę, mężczyznę. Szacunek do płciowości jest tu kluczowy. Dynamiki jakie ludzie przeżywają obecnie w losie kobiety, czy mężczyzny rozbierają ich do nagiej, bezsilnej prawdy o sobie samych. I mam wrażenie, że dotyczy to wszystkich , niezależnie od tego, czy ktoś to percepuje z punktu widzenia duchowego, cielesnego , materialnego …

D.P: Co masz na myśli jeśli mówisz o tych trzech aspektach?

A.B: Te aspekty się przeplatają i mają swój sens w wadze tego, co dla kogo jest w istocie jego samego ważniejsze. Ten co patrzy na duszę , poczuje taką spłatę płacąc sobą energetycznie. Ten kto patrzy na ciało odczuje to w ciele. Ten dla którego materia ma wagę poczuje spłatę finansowo. Wielu dotknie tych trzech aspektów w razem.

D.P: Zauważam , że wszyscy przez ten rok transformujemy.

A.B: Tak, dotykamy szeroko otwartymi oczami cierpienia , roz-poznajemy je , obejmujemy . Wtedy też od-żywamy, jak po dobrym na-karmie-niu .

Czas ostatnich lat, to transformacja i wychodzenie z niewygody strukturalnej , czyli patrzenie na system społeczny, na politykę, na szkoły, urzędy. Cały ten system to nic innego jak obraz systemu rodzinnego, niemile widzianego w percepowaniu jako potomek. Przyjrzenie się temu, co jest prawdą w rodzinie, zmienia system narodu , poprzez świadomość, ale też poprzez przyjęcie winy i odpowiedzialności za pewne uczynki. A to z kolei w oparciu o konsekwencje wprowadza zmiany.

Struktura jest jakością męską , treść jest jakością żeńską. Treść się klaruje, przestaje być mętna i zakłamana. Tu my kobiety robimy dobrą robotę przez lata chodząc na terapie i zaglądając w siebie. A jednocześnie, w zasadzie równolegle podąża za tym struktura. Kiedy treść się poszerza, a czasem wrzy ze złości , struktura jak dzban kruszy się, rozpada. Treść się rozlewa, rozciąga . Mniej wrzy, za to wpływa w to, co nigdy kobiecego nie dotknęło.

Mniej się boimy piekła i diabła z obrazka, a bardziej odkrywamy kontakt z własną mściwością, z nienawiścią patrząc co tam pod tym jest prawdziwego. Kontakt z uczuciami nauczył ludzi widzenia siebie bez masek , nauczył słuchania siebie w swoich instynktach, bycia obecnym w tym co czują. Nauczył bycia prawdziwym , z instynktem morderczym , z instynktem świadomości bycia ucieczkowym, zależnym , przerażonym. Nauczył konfrontacji z SAMYM SOBĄ.

Wiem co czuję i zgadzam się na te uczucia . Przyjęcie tych uczuć, nie wypieranie ich- transformuje.

D.P: Aż chce mi się powiedzieć : wdech i wydech. A co z filozofią wybaczania? To działa? Czy raczej tak, jak to mówi Bert Hellinger: chodzi o wyrównanie.

A.B: Każdy musi sprawdzić dla siebie. Kiedy patrzę na wybaczanie, to widzę zakłamanie i większe zdysocjowanie ludzi. Przypuśćmy masz taki temat: dziecko w rodzinie alkoholowej, nie zatroszczone, bite, upokarzane, wykorzystywane. Czy do niego trafią słowa szanuj rodziców? To ściema. On chce by umarli, tak byłoby jaśniej. Rodzic broni i chroni. Jak nie ma to nie ma. Ale jak jest i dzieje się tak ja się dzieje, to ile w tym dzieciaku jest krzywd ? Na bank wejdzie w parentyfikację , czyli bycie rodzicem dla rodzica. Oczywiście można uznać, że życie jest najwyższym darem, tylko czy to do niego trafi ? Bo dla niego życie to walka, to przetrwanie, to bycie na krawędzi śmierci i wszechogarniająca panika. Umiejętność przyjęcia daru życia to wyjście poza krzywdę. By stanąć w tym miejscu daleka droga dla takiego dziecka. Wybaczanie to często jak zbaczanie z prawdy. Kontakt z rzeczywistym stanem nienawiści i mądre świadkowanie takiemu dziecku, rozpręży ból, a jak wyjdzie poza ten ból, wyjdzie na wolność do siebie, do swoich potrzeb, do troski o siebie, do granic, które zatrzymają energię przy nim. Przestanie ją rozdawać. Tak skupiony na sobie i dbający o siebie zacznie wzrastać ku więcej dla siebie. Nikt go tego nie nauczył . Zrobić coś dobrego dla siebie to wielki krok. To jest Mount Everest. I wystać w tym, w tym dobrym, bez bycia do dyspozycji innym. Wtedy przychodzi od-puszczenie, bo poprzez wzrastanie w sobie ten człowiek zobaczy, że rodzic był tak samo głody troski i nie miał z czego dać. Zrozumienie i poczucie tego z poziomu serca, uwalnia od mściwości .

D.P: Czyli koniec poświęcania się i oddawania ostatniej koszuli?

A.B: Tak. Ludzie schodzą z krzyża, trzeźwieją , ważą straty oddanej energii na rzecz kogoś i ważą czy to rzeczywiście było właściwe. Czy to człowieka wzmacnia , czy odbiera siłę, a może nawet dysfunkcjonuje.

D.P: Karma to wyrównanie ?

A.B: Tak. Karma to ruch w duszy , który ma przede wszystkim kierować człowieka w jego własnym interesie do niego samego. Do rozliczeń z sobą samym. Jakby się rozliczał w sobie z winą własnych wcieleń. A wcielenia zawsze pokazują się w obrazie ciała. I bardzo często to widzę na moich warsztatach. Tak wiele kobiet i mężczyzn nie może trafić do siebie i wystać w razem. Wolą być oddzielnie , jakby mieli się sami z sobą związać, sami z sobą połączyć . Ale też rozliczyć. O co tu chodzi ? Wiesz Dorota , zauważam , że kobiety często są mściwe w stosunku do mężczyzn do tego co się działo 4 pokolenia temu, opuszczone w czasie wojny, zostawione na pastwę losu, zgwałcone. Kiedy pracuję z nimi w takim ruchu stawania do tego kobiecego, który bronił się sam jak największy Heros wojownik w nich, to często pokazuje się dalszy plan karmiczny. Ta kobieta we wcześniejszym wcieleniu była mężczyzną. Mężczyzną, który opuścił kobietę. Ta opuszczona kobieta zapłaciła sobą dużą cenę dramatycznym losem, który w wadze cierpienia niesie kilka pokoleń. I ona w tym połączona jakby jedną duszą, jednym sercem.

D.P: Jak to się przekłada na współczesny plan ludzki?

A.B: To uwikłanie na poziomie zamian ról funkcjonalnych w naszej płciowości. Kobieta staje za mężczyznę, a mężczyzna za kobietę . To z kolei skutkuje zaburzeniami w neuroprzekaźnikach na poziomie mózgu, tzw. przekaźnikach własności płciowej , na poziomie hormonów, na poziomie organów w ciele . Obejmuje też poziom życia materialnego. Bo materia to kontakt z matką. Bez matki nie ma dziecka. Ojciec oczywiście istotny, jego nasienie, ale czy nasienie bez jaja i domu jako macicy – macierzy-materii może przetrwać, rozwinąć się , ucieleśnić ?

Często patrzę na kredyty na mieszkanie, na dom. Co mówi życie na kredyt ? Życie na kredyt to brak środków do życia, zgromadzonych środków . Brak zgromadzeń, kręgów, wzmocnień struktury decyzyjności w męskim. To brak ojca, to brak wsparcia, to brak całej struktury kapitału. Człowiek wspiera się kapitałem zewnętrznym, bankiem. I często jak stawiam bank to pokazuje się bank spermy, czyli ojciec spoza systemu, niewidziany, bo babcia ukryła, że tata jest od innego mężczyzny, a nie od dziadka. Kiedy tak jest, kobieta staje w męskim, naddaje, chroniąc tajemnicę swego łona. Wtedy : MAM jest najistotniejsze. Mam pokazuje się jako mama, BYĆ jako tata. MAM mamę jest jednocześnie wielką matką, bo ta matka de facto jest ojcem. MAM to też BYĆ. Mam byt. Czy dziecko może mieć mamę, jeśli mama stoi za mężczyznę i jest tatą? Jest wojownikiem w zdobywaniu środków do życia, domu, pieniędzy, załatwiania tego co na zewnątrz chroniące stado ? Kobieta chroni wewnątrz domu, ale wtedy kiedy jest zaopiekowana zewnętrznie, otulona ramionami przez swojego mężczyznę. Pokaż mi 10 takich par, kiedy kobiety są w pełni kobietami, w energii ciepła, łagodności, miękkości. Co druga ma miecz, co druga jest Xenią wojowniczką i coś se musi wywalczyć.

D.P: Czy to kontaktuje ją z tym karmicznym starym ?

A.B: Dokładnie. Kiedy widzę ile zbroi na sobie mają kobiety, zbroi w twardości powięzi, mięśni, zamkniętego serca, obowiązku, przyrzeczenia: w dam radę!

Często pokazuje się zaprzysiężony rycerz , do którego tęsknią kobiety. Ale to symbol pozorny, to mężczyzna zajęty. Ten rycerz jest do dyspozycji Króla, Królowej, bez życia osobistego. A ta Panna , niewiasta rycerska czeka. I te współczesne kobiety tęsknią za tą niewiastą, bo jej męskie w niej czuje się winne, że nigdy to się nie wydarzyło, nie spełniło. Zaprzysiężeni do wyższych celów, do misji wolności kraju, bez wolności do siebie, do swoich ruchów. To jego , tego rycerza w sobie rozlicza ta kobieta, nie wierząc w romantyzm, obietnice i naiwne czekanie na spełnienie. Na spełnienie w RAZEM. Czekają niewidziane, przy mężczyznach zaprzysiężonych w pracy kontraktami. Znajdą się idealni do wspólnego tańca karmy .

Aż jedni i drudzy: kobiety i mężczyźni staną przed sobą w wyczerpaniu tęskniąc …w bądź ze mną. Realnie, funkcjonalnie, namacalnie…

D.P: Czyli najpierw rozpoznanie siebie w braku i przyjęcie tego poczucia. Potem zgoda na partnera takiego jakim jest, bo inny nie mógł i przyjęcie go.

A.B: Tak. Rozliczanie siebie w sobie jest najtrudniejsze. My chętnie stajemy w zarzutach i pretensjach. Nasza wibracja przyciąga jednak wibracyjnie jednostki odpowiednie w brzmieniu naszych nut. To gra , nawet kiedy myślimy, że nie gra …gra. Czasem pięknym brzmieniem, a czasem fałszem. I tu jest sedno. Fałszujesz ? O jakie zafałszowanie chodzi, kiedy się wstydzisz śpiewać ?

D. P: Tęsknota do realu, ładne to ….

A.B: Tak i takie zwykłe. Nie królewskie, a raczej „chłopskie”. Jak jadło chłopskie. Real jako funkcjonalność, czułość i widzenie siebie. Zwykłe kochanie : czułość, dotyk, objęcie, partnerstwo, herbata rano i przytulenie przed telewizorem. Górnolotna tęsknota zabiera do docenienia zwyczajności. Ludzie wojują w dzień, a wieczorem tęsknią. Tu zaczyna się trzeźwiące…potrzebuję. Ważenie tej potrzeby jako nadzwyczajnej. Zwyczajne …staje się nadzwyczajne.

D.P: Samotność uczy szacunku.

A.B: Tak. To jak odkrywanie świata. Wzrastanie w samotności i docenianie ról funkcjonalnych stawia do szacunku, kiedy ktoś uzupełnia świat takiej kobiety. Kiedy pojawia się mężczyzna, który chce te działania męskie przejąć. Jest na to gotowy, otwarty.

A kiedy męskie przejmuje działanie funkcjonalne przy kobiecie, kobieta od razu widzi go jak najlepsze ciacho. Ma na niego ochotę. Taka kobieta zmienia się też w ciele, chudnie, staje się lżejsza, bardziej kobieca. Nie musi już się trzymać sama, może w fundamentach swoich nóg mieć mniej. Nie musi być wielka jak królowa, bo dotarła do rycerza w sobie. Rozliczyła się z ROMANTYZMEM i stanęła w realu życia. A tym samym kończy z mściwością , drygowaniem , rozkazami, nakazami, dekretami i misją krzyżową. Wielkie przemija, zostaje małe i zwykłe. I to się okazuje WIELKIM .

To samo z mężczyznami. Oni sami często mówią, że dziadzieją bez kobiety. Tęsknią za ciepłym domem i to wcale nie chodzi o kominek …

 

bliźniacze dusze
Fot. Isabel Abedi

 

D.P: Co ma do tego dusza bliźniacza ?

A.B: Przyglądam się temu już bardzo długo . Przy co drugim, trzecim człowieku pojawia się bliźniak zmarły wewnątrzmacicznie. Zastanawiałam się skąd to płynie i jaka jest cena dla tego , który pozostanie przy życiu. I raczej zastanawia mnie mechanika tej struktury duszy niż echo przeżywania, bo o tym już pisałam . Badam to sobie pracując warsztatowo i indywidualnie. I kiedy pokazuje się bliźniak wchłonięty przez tego który przeżył, to stawiam karmę rodu. I ten stracony bliźniak patrzy tam z miłością.

D. P: Czy można by wnioskować, że to ostatni element spłaty karmy?

A.B: Na to wygląda. Cena życia bliźniaka, który zostaje przy życiu jest olbrzymia. To jak codzienna śmierć i codzienne stawanie do życia. Ten człowiek po coś to wziął na siebie. Najczęściej staje w życiu, jako terapeuta, prowajder w jakiejś dziedzinie, jakby miał podwójne zmysły i podwójne serce. Coś poszerza, otwiera, ale też zamyka, żegna. Oddany dla świata. To jego spłata. I nie ma tu woli osobistej, to tak jakby był zabrany przez większe siły i prowadzony przez nie.

D.P: Jak to jeszcze pracuje , gdzie się pokazuje karma?

A.B: A jakbym Ci powiedziała, że w karmie właśnie….czyli w jedzeniu. Ciało nabiera prawidłowych proporcji, jest lekkie, sprężyste, ruchliwe, żywe i nie głodne, kiedy nie ma długów karmicznych. Kiedy ciało jest grube, nosi ciężar rodu. Wtedy nie ma ruchu do swoich spraw, nie może się też cieszyć, jest wycofane w sięganiu po rozkosz. Jedynie myśli o KARMIE, o jedzeniu! Obciąża się , narządy są obciążone: jelito grube, trzustka, śledziona, odbyt. Bardzo ważna tu jest śledziona, pracuje non stop bez odpoczynku. Śledziona śledzi. Przy obciążonych karmą, jest kontrola. Czują się zagrożeni, winni ponad miarę i nadodpowiedzialni. Czują, że ciągle coś jest niezrobione. Nie mają spokoju w duszy. Może też pokazać się ucieczkowość, zamrożenie, znieczulenie. Im większy ból niesie taki człowiek tym większe uzależnienie. Często towarzyszą temu myśli samobójcze . A wszystko to miłość do tych, których bolało…

D.P: Czy wolno się tu mieszać, uzdrawiać?

A.B: Dobre pytanie ! Często je sobie zadaję…czy wolno mi się tu mieszać ? Pokazując dynamikę uwikłania dla człowieka , stawiam go przed jakimś tematem. Człowiek ten pomimo tego, że pokazuje się zbrodnia, morderstwo, coś w potężnej wadze rodu doznaje zazwyczaj ulgi. Wie, dlaczego żyje tak jak żyje i już wie też za co płaci sobą. To uwalnia i zaryzykowałabym stwierdzenie, że zwalnia go z niesienia tego ciężaru .

Kiedyś Gerhard Walper na którymś z modułów powiedział ważne słowa: „ Miłość uwalnia, szacunek rozdziela”. I tu jest klucz. Patrzenie z miłością na los ludzi , ich zachowania, zahamowania w jakimś kierunku uwalnia od osądów. A popatrzenie z szacunkiem jaką cenę sobą zapłacili resetuje głęboko w wartościach zależności międzyludzkich, w wartości i zgodzie na pewien porządek życia. Na porządki miłości o których mówi Hellinger. Okazuje się bowiem, że wszystko ma swoją cenę. Pytanie brzmi: kto czym płaci i po co ?

D.P No właśnie: po co ?

A.B: Po to, by koszt tej ceny energetycznej, materialnej czy innej otwierał nowy rozdział rozu-MIENIA. Pójść po więcej oznacza dla wielu co innego i tylko człowiek , którego to dotyczy wie o jaką jakość w tym „ więcej” mu chodzi.

D.P: I tak to tu zostawmy Aniu. Dziękuję za rozmowę .

A.B. Tak, tak to tu zostawmy. I ja dziękuję za ponowne zaproszenie.

 

Rozmawiała Dorota Pawelec

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.