JUSTYNA BUCHTA KURAŚ: CREATVE AND EMPOWERING WORKSHOPS FOR WOMEN

Justyna Buchta Kuraś jest „artystyczną duszą”. Uwielbia pracować z kobietami łącząc coaching, język angielski z kreatywnymi formami wyrazu – takimi jak rysunek, kolaż, mapy marzeń. Justyna prowadzi cykl zajęć „Women empowerment” finansowany przez Ambasadę USA w Warszawie. Jest to cykl kreatywnych warsztatów dla kobiet prowadzonych w języku angielskim. Projekt jest realizowany w American Corner w Lublinie i powstał po to, aby umacniać kobiety, wspierać je, budować ich zdrowe poczucie własnej wartości.

Dorota: Cześć Justyna, dziękuję, że zgodziłaś się przyjąć zaproszenie do rozmowy, do której pretekstem stał się ważny temat. Tak wiele jest ostatnio projektów „umacniających kobiety”, tak wiele mówi się o mocy kobiet. Powiedz czym wyróżnia się „Women empowerment” na tle innych? Dla tych, którzy nas czytają, dodam tylko, że sama w nim uczestniczę 🙂

Justyna: Oprócz ważnych tematów, które poruszamy istotne jest to, że rozmawiamy po angielsku, niwelując blokady w mówieniu i otwierając się na ten język. Jest to swojego rodzaju grupa wsparcia, zajęcia prowadzę metodą coachingu grupowego.

To nie przypadek, że Tobie zaproponowano poprowadzenie spotkań.

Zostałam wybrana, ponieważ mam doświadczenie w tworzeniu i prowadzeniu warsztatów w języku polskim i angielskim – nie tylko dla kobiet, ale również dla grup narażonych na wykluczenie – np. osób z niepełnosprawnościami. Jednak to właśnie praca z kobietami jest moją największą pasją. Prowadzenie i tworzenie tych zajęć buduje mnie i wzmacnia, uwielbiam czuć, że to, co robię jest ważne, ma sens. Realizujemy tematy takie jak odwaga, wdzięczność, siła, złość (oraz inne emocje). Jestem „artystyczną duszą” więc coaching, język angielski, metody redukcji stresu łączę z kreatywnymi formami wyrazu – takimi jak rysunek, kolaż, mapy marzeń jak również z filmem, podcastami, fragmentami książek.

 

Let’s talk about POWER

 

Jest to bezpłatny projekt, czy prowadzisz podobne warsztaty w formie komercyjnej?

Tak, zaczęłam od prowadzenia spotkań dla mam, w języku polskim tuż po urodzeniu pierwszej córki. Był to mój autorski program – swego rodzaju grupa wsparcia o znamiennej nazwie „Matka na Krawędzi”.

Spotykałyśmy się cyklicznie, rozmawiając o stresie, łączeniu życiowych ról, asertywności, granicach, złości i innych emocjach. W maju 2022r. stworzyłam i zaczęłam prowadzić nowy projekt dla kobiet – tym razem już w języku angielskim. Zaczęłam łączyć angielski z coachingiem grupowym i kreatywnością, której często w życiu dorosłym nam brakuje. Cykl spotkań nazwałam „Let’s talk about” – był on prowadzony w szkole języka angielskiego NonStop English, w której obecnie uczę dorosłych. Prowadzę też warsztaty dla dzieci i nastolatków, twórcze spotkania po angielsku, tzw. „crafternoon”.

Praca z kobietami narażonymi na wykluczenie jest dla mnie bardzo ważna, chcę im pomagać im w aktywizacji do pracy, poszukiwaniu nowych zajęć, szukaniu radości i przyjemności w życiu, również tym zawodowym. Cykl warsztatów będę prowadzić w języku polskim z podstawami angielskiego. Jest to projekt jednej z fundacji, z którą współpracuję.

Wróćmy do kobiecych tematów. W jakim miejscu jesteś jako kobieta?

Jestem obecnie w momencie dużej zmiany. Po urodzeniu dwóch córek i okresie, kiedy byłam bardzo dużo w domu, stwierdzam, że praca etatowa nie do końca jest dla mnie. Rozwijam swoją działalność związaną z warsztatami, co wymaga nie lada odwagi i czuję, jak rosnę.

Gratuluję. Czym jest dla Ciebie owa, tajemnicza „moc”? Kiedy ją mamy?

Moc to siła, jaką mam, by zdobywać to, czego chcę, dbać o siebie i najbliższych. Moc to odwaga do trwania przy sobie, nawet gdy jest trudno. Bycie autentyczną, mimo obawy przed oceną.

Jakie są Twoje supermoce?

Mobilizuję się szybko w sytuacjach stresowych – stawiam wszystko w momencie do pionu, jestem w stanie odłożyć na chwilę emocje i zadziałać. Bycie dobrą, obecną mamą jest jedną z moich supermocy – jestem empatyczna, pozwalam moim córkom na odczuwanie i pokazywanie emocji, nawet gdy jest trudno. Staram się je wspierać. Mam nadzieję, że jestem też dobrą przyjaciółką i że moi przyjaciele wiedzą, że zawsze mogą do mnie zadzwonić, że wysłucham.

Sheryl Sandberg, wiceprezeska Facebooka i jednocześnie jednej z najbardziej wpływowych kobiet na świecie, w swojej książce „Lean in” opowiada między innymi o tym, że jej jako kobiecie trudno było używać słowa „sukces”, w kontekście własnych osiągnięć. Że jako kobieta zaniżała swoje umiejętności, trudno jej było przyjąć pochwały…jak to jest u Ciebie?

Nie wiem, czy takie mówienie o sobie nazwałabym „pochwałami”, ale raczej jasnym widzeniem dobra w sobie. Popełniam błędy i od niedawna pozwalam sobie na ich popełnianie. Mam wrażenie, że przez dłuższy czas w życiu dzieliłam sytuacje na białe i czarne, dobre i złe, teraz widzę, że czasem mogę mieć mix emocji w jednym momencie, zauważam szarości nie tylko skrajności. Próbuję łapać „cienie”, czyli jeśli czuję, że coś w danej osobie mnie szczególnie porusza, jakieś zachowanie irytuje, myślę, do której części mnie to dane zachowanie mówi, czego być może sama w sobie nie akceptuję, nie dopuszczam jeszcze do głosu.

 

Girls rule!

 

Są w najbliższym, lub trochę dalszym otoczeniu kobiety, które podziwiasz?

Oczywiście i to bardzo dużo! Z najbliższego otoczenia podziwiam moją siostrę, która na co dzień łączy opiekę nad trójką dzieci i domem, pracę na uczelni, mnóstwo innych projektów i dalej jest pozytywną osobą pełną siły. Podziwiam moją mamę, bo jest mądrą i zdolną kobietą, świetnie radzi sobie w życiu mimo różnych trudności. Moje obie babcie, które już nie są z nami, ale zawsze podziwiałam je za siłę, choć każda z nich miała zupełnie inną historię. Podziwiam i zachwycam się moimi córkami – są mądre, wrażliwe, piękne. Podziwiam moje przyjaciółki, mój „cabinet”, czyli zestaw osób, które zawsze są, gdy ich potrzebuję, zawsze wysłuchają, nie oceniając. Mam nadzieję, że wiedzą, że mogą liczyć na to samo. Girls rule!
Z dalszych, nie znanych mi osobiście kobiet bardzo cenię dr Brene Brown – za jej postawę życiową, badania i mówienie głośno o odwadze, wstydzie, wrażliwości. Czytam jej książki i słucham na TED, bardzo do mnie trafia.
Jedną z moich książkowych biblii jest Gabrielle Bernstein „Judgement Detox” – autorkę podziwiam za mówienie o swojej prawdzie otwarcie.
Poza tym, inne autorki i mówczynie, do których mi blisko to Gretchen Rubin, Juna Mustad, Ingrid Fetell Lee, Sarah Peyton, Natalia de Barbaro, Olga Tokarczuk, Dorota Masłowska, Joanna Chmura, Joanna Grela, której coachee miałam przyjemność jakiś czas temu być.

Jak myślisz, czemu kobiety potrzebują „wzmocnienia”?

Widzę w swoim otoczeniu mnóstwo kobiet, które są wspaniałymi, mądrymi, troskliwymi osobami, a często nie widzą tych cech w sobie. Poczułam mocno swoją „misję” – wzmacniania kobiet, czuję, że jest to potrzebne. Spotkania z kobietami również mnie ubogacają, wzmacniają i uczą.

Przełomowy moment, który zmienił Cię, jako kobietę? A może był ich więcej?

Było ich kilka, ale te, o których chętnie powiem to oba porody – nigdy nie byłam tak dumna z siebie, jak po urodzeniu córek. Bycie mamą i opieka nad malutkimi ludźmi, tak zupełnie zależnymi wówczas ode mnie a jednocześnie będącymi oddzielnymi bytami jest jednocześnie bardzo trudne i wspaniałe. Nie myślałam, że jest to możliwe, aby stworzyć tak cudowne istoty i kochać tak, że aż boli.

Co to znaczy „kochać, że aż boli”?

Jest to strach, który towarzyszył mi nieustannie podczas ciąży, gdy nosiłam w sobie moją drugą córkę, ciąża była zagrożona i musiałam przyjmować mnóstwo leków i zastrzyków, tak bardzo chciałam, by była na świecie, by była zdrowa. To strach o dziecko, gdy choruje. To wzruszenie towarzyszące pierwszym słowom, przytulasom, pierwszemu „kocham mamę”. To myśl, jaka będę, jako mama, czy jestem wystarczająco jakaś. To też złość na siebie i wstyd, gdy złoszczę się na nie, zmęczenie takie, że zasypia się na siedząco. Bez miłości do dziecka to wszystko wydaje się nie do zniesienia.

Chciałabyś powiedzieć coś tak od serca, kobietom, które czytają ten wywiad?

Jesteście wartościowymi osobami, macie mnóstwo dobra w sobie, wzmacniajcie się, dbajcie o swój dobrostan. Możecie odpoczywać! Dbacie o innych, dbajcie o siebie! Ufajcie intuicji. Szukaj wsparcia i pomocy, jeśli jeszcze ich nie masz. No, dużo tak mogłabym mówić … zapraszam na warsztaty, Facebooka, Instagram.

Czego mogę Ci życzyć na Nowy Rok?

Obecnie bardzo potrzebuję oddechu, odpoczynku, zadbania o siebie – zdrowy sen, dbanie o kondycję. Życz mi spokoju, siły w dalszym dążeniu w tej „nowej” drodze, rozwoju planów biznesowych. Również trwania w autentyczności, wrażliwości, mimo że to bywa trudne!

Okay you got it! Gdzie można Cię spotkać? Strona, profile społecznościowe?

Na Facebooku zapraszam na stronę Workshops and Coaching Justyna Buchta-Kuraś, na Instagramie @justynabuchtakuras oraz na LinkedIn.

 

Rozmawiała Dorota Pawelec

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.