Viola Davis: Gdzie jest moje światło?

Viola Davis – amerykańska aktorka, laureatka Oskara, Złotego Globu, autorka książki “Finding Me” udzieliła ostatnio poruszającego wywiadu w „The Oprah Winfrey Show”. Pretekstem do rozmowy stała się autobiografia aktorki, będąca  głęboką refleksję nad życiem, pewnego rodzaju listem miłosnym do siebie samej. 

Okazuje się, że  można odnaleźć  miłość doznając przemocy, ekstremalnej biedy, rasizmu. Nie mówię tu o miłości jako zakochaniu-tylko twórczej sile, świetlistej energii, wierze, nadziei, zaufaniu, które pozwalają nam zamanifestować sobie cudowne życie. Wywiad u Oprah daje pewną ideę, którą możecie pogłębić, czytając książkę Violi. 

Światło na dnie oceanu 

Mniej więcej tydzień przed tym, zanim obejrzałam  wywiad z Violą, zadałam sobie to samo pytanie, które wypowiedziała aktorka – „Gdzie jest moje światło?” 

Miałam trudny sen, w którym byłam aniołem. 

Anioł jak to anioł, miał za zadanie świecić nadzieją. Tym razem  odwiedził malutką, prześladowaną dziewczynkę. Dziewczynka nie chciała żyć, było coraz trudniej. 

Zamykała oczy i zatapiała się w nicości, w miejscu, w którym nie ma uczuć. Nie mogła już znieść upodlenia, braku nadziei, samotności, strachu.

Anioł miał ludzkie cechy-wątpił, płakał i modlił się o to, aby światło nie zgasło. Świecił i gasł. 

Próbował nie poddać się tej myśli, że:  „życie na planecie Ziemia nie ma sensu-miejscu gdzie cierpienie istot sięga ekstremum”. Patrzył na życie tej małej istoty i zastanawiał się, czy jeszcze wierzy. Jednocześnie powtarzał sobie: miłość jest zawsze, miłość jest zawsze, miłość jest zawsze…

Obudziłam się, czując to wewnętrzne rozdarcie. 

Są różne skale biedy, różne skale tego co się mieści pod pojęciem „trudne  dzieciństwo”, tak jak są różne skale miłości, bliskości. Każde słowo postawione w innym miejscu skali nabiera innego znaczenia. 

Czy potrafisz wyobrazić sobie dno biedy? Albo masz doświadczenie z jakimś dnem? Możesz zapytać: Gdzie było moje światło do jasnej cholery, kiedy byłam małym, bezbronnym dzieckiem?

Viola opowiada o poszukiwaniach sensu życia, powrocie do małej dziewczynki, która była uznana za brzydką, nie miała co jeść, nie mogła się umyć i przez większość dzieciństwa nawet tego nie potrafiła, bo nikt nie nauczył jej jak dbać o higienę. Chodziła do szkoły śmierdząca, w podartych ubraniach i zaraz po dzwonku biegła do domu chcąc uniknąć fali prześladowań.

Jej  historia pokazuje jak dostrzegać w sobie więcej, niż okoliczności, w jakich się znajdujesz. Nawet jeśli masz za sobą lata upokorzeń-to nim nie jesteś. Nie jesteś biedą, wstydem, okrucieństwem. Dopuść do siebie tą małą iskrę nadziei i pozwól jej żyć. Uwierz jakkolwiek jeśli nie potrafisz mocno.   

Jeśli tak postanowisz – to znajdziesz w sobie odwagę.  Skonfrontujesz się z bólem wewnętrznego, porzuconego dziecka. Zapytasz siebie – a co jeśli mi się uda? 

 

Odpuściłam nadzieję, że przeszłość mogła być inna

 

Kobieta, która nauczyła się być szczęśliwą pomimo wszystko. Znalazła swoje małe tyci  światło i siłą pięknego serca rozlała je na swoje życie.  Pamiętając jednocześnie o swoich demonach, że są i czasem będą się odzywać. 

Viola została uznaną aktorką,  odnalazła swojego partnera, stała się światłem dla wielu osób. 

Historia Violi daje nadzieję tym, którzy doświadczyli jakiegoś ekstremum i być może żyją na dwóch biegunach. Odczuwanie radości, przyjemności i wdzięczności przy jednoczesnym zrozumieniu, że nadejdą trudne chwile, pozwala akceptować życie tak po prostu.  

”Wszystko jest zależne od tego czy akceptujesz życie takim, jakie ono jest i masz w sobie  odwagę by dążyć, do jakiego życia pragniesz” – mówi Viola Davis. 

Szczęście to podróż, to nie cel podróży 

Proste, małe przyjemności, sunące leniwie jak obłoki. Futerko kota pod dłonią, dobra herbata oddech, przytulenie do serca innego serca, spacer, ptaki na niebie. 

Kiedy opowiadasz historię, to zaczynasz ją słyszeć i przypominać sobie prawdę. Historię o tym co jest twoim prawdziwym domem. 

Viola zdradza, że „porzucenie nadziei na inną przyszłość” przyniosło jej spokój, umiejętność wybaczania i poczucie własnej tożsamości. Nauczyła się dostrzegać światło w tym co jest obecne teraz.

Dorota Pawelec

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.