Gdy życie daje ci cytryny, zrób lemoniadę – wywiad z Agnieszką Miziołek

Agnieszka Miziołek jest lektorem języka angielskiego, właścicielką i dyrektor zarządzającą Szkoły Językowej Avalon. Szkoła prowadzi zajęcia ogólne i specjalistyczne z takich języków jak angielski, niemiecki, hiszpański, włoski, francuski, rosyjski, niderlandzki, chiński oraz polski dla obcokrajowców. Lockdown sprawił, że rzeczywistość edukacyjna uległa zmianie, a wraz z nią zachowanie ludzi, ich preferencje oraz sposób, w jaki się uczą. Rozmowa o tym, jak pandemia zmusza do rewizji i odświeżenia metod nauczania. Takie podejście sprawia, że niektóre działalności mogą generować większe zyski niż dotychczas.

Spotykamy się dziś, żeby porozmawiać o branży edukacyjnej w kontekście lockdownu. Możesz powiedzieć, co wiesz na jej temat?

– Znam tę branżę od podszewki. Jako wieloletni praktyk i nauczyciel języka angielskiego widzę, jaki wpływ lockdown wywarł na naukę języków i preferencje edukacyjne Polaków, a jako dyrektor zarządzająca dużej szkoły językowej – jaki miał wpływ na tę branżę. I tu pewnie cię zaskoczę, bo w tej branży przyczynił się też do pozytywnych zmian. W wielu przypadkach zależały one od gotowości danej osoby do otwarcia się na te zmiany, w tym przygotowania do wykorzystania najnowszych metod nauczania online przed samym COVODEM.

Ok, to zanim przejdziemy do zmian. Powiedz, w jakiej sytuacji lockdown zastał twoją firmę?

– To było bardzo niespodziewane. Mimo tego, że groźba Covidu krążyła już chwilę nad Polską, to skutki tej sytuacji wydawały się nierealne. Pamiętam dokładnie jak 12 marca, w czwartek, odnotowano naraz kilka zachorowań w okolicy stacjonarnej siedziby naszej szkoły językowej, w Lublinie. Mimo tego, że nie byliśmy wtedy zobowiązani przez prawo do żadnych działań, w trosce o bezpieczeństwo naszych lektorów i słuchaczy zawiesiliśmy tam zajęcia stacjonarne. Obiecaliśmy dalszą kontynuację kursów zaraz po weekendzie. Pomimo tego, że prowadziliśmy już wtedy kursy online dla firm oraz osób spoza Lublina, to jednak przeniesienie w dwa dni do świata wirtualnego kilkuset słuchaczy stacjonarnych, którzy nigdy wcześniej nie brali udziału w takich zajęciach, było nie lada wyzwaniem. Wiele firm z branży napotkało tu duże trudności, szczególnie w kwestii przygotowania i opanowania technologii oraz przełożenia sposobu nauczania na wersję online. Niestety, jak później mogliśmy wszyscy zobaczyć, w środkach publicznego przekazu, tradycyjne nauczanie „spod tablicy” różni się od przekazywania wiedzy zdalnie. Na szczęście branża językowa rozwija się bardzo dynamicznie w porównaniu do innych w branży edukacyjnej i większość szkół z czasem poradziła sobie ze zmienioną rzeczywistością. Pozostawał jeszcze aspekt dydaktyczny. I tutaj to już nie tylko kwestia organizacji danej firmy, ale też całego jej zespołu i każdego lektora z osobna.

U nas na przykład sprawdziło się to, że od zawsze byliśmy prekursorami nowoczesnych rozwiązań na naszym rynku i cyfrowy aspekt kontaktu z uczestnikami kursów już miał miejsce. Ważne jest też to, żeby w szkole była osoba, która jest na bieżąco z trendami i zna doskonale niuanse nauczania online. Doborem narzędzi, wdrożeniem i opieką nad dydaktyczną częścią naszych zajęć zajmuje się nasz dyrektor metodyczny, który doświadczenie w zakresie dydaktyki online zaczął zdobywać kilka lat przed pandemią. Dzięki profesjonalnemu zespołowi, podejściu ‘agile’ i wymienionym czynnikom przejście naszych stacjonarnych słuchaczy na nauczanie online okazało się dla nas bułką z masłem i w poniedziałek wróciliśmy do zajęć.

A jak zareagowali na to klienci? Słyszy się dużo narzekania na system edukacji w Polsce w dobie pandemii – znasz opinie uczniów na ten temat?

Tak, do nas również docierają takie głosy, szczególnie dzieci, młodzieży i studentów zmęczonych wieloma godzinami spędzanymi przed ekranem monitora. Zdecydowanie jest to coś, do czego nasze społeczeństwo nie jest jeszcze cywilizacyjnie przyzwyczajone. Ale i tu jesteśmy w stanie zastosować skuteczne rozwiązania. Najważniejsze to trafić na świadomych i zaangażowanych nauczycieli. Szkoły, które jak my, regularnie udostępniają swoim lektorom możliwość szkolenia się z zakresu nowoczesnych technologii i rozwiązań edukacyjnych, są w stanie naprawdę skutecznie prowadzić zajęcia językowe online.

No właśnie, czy możesz opowiedzieć trochę o zaletach takich zajęć oraz, czy może trafiłaś na słuchaczy, którzy za nic nie mogli się przekonać do takiego rozwiązania?

Na początku było wiele obaw, szczególnie wśród osób, które już miały za sobą jakieś negatywne doświadczenia i kojarzyły naukę online z suchym wykładem oraz przesłaniem zbioru ćwiczeń do rozwiązania. Obawy miały też osoby starsze, które nie pracowały na co dzień z komputerem. Jednak, tak jak wspomniałam, jest to kwestia dobrego przemyślenia kursu, precyzyjnego doboru najbardziej adekwatnych narzędzi, posiadania umiejętności efektywnego przekazania wiedzy przez lektora oraz zaangażowania słuchaczy w proces nauki. Tutaj muszę przyznać, że jestem dumna z całego zespołu lektorów oraz wizji dyrektora metodycznego, którzy poradzili sobie wyśmienicie i widać to w cyklicznych ankietach oceny zajęć. Osobiście prowadziłam też kurs dla grupy, w której były osoby starsze – przy dobrej technologii i metodyce, jak mówi młode pokolenie, pełen luz.

Ok, rozwialiśmy już obawy co do takich kursów. Możesz podać jeszcze jakieś zalety?

Jasne. Po pierwsze, takie zajęcia są bezpieczne. Kwestia bezpieczeństwa przemawia do wielu osób, które mieszkają z osobami starszymi, mają małe dzieci, albo najzwyczajniej obawiają się o swoje zdrowie i są świadomi społecznie, w związku z czym chcą postępować zgodnie z hasłem #zostańwdomu. Kolejną dużą zaletą jest wygoda i oszczędność czasu. W zajęciach można uczestniczyć z dowolnego miejsca na ziemi lub zostać w domowym zaciszu, z ulubionym kubkiem ciepłej herbaty. Wystarczy tylko średniej jakości internet, chociażby w telefonie. Stanowi to bardzo dobry motywator dla zabieganych osób, bo nie mają już żadnej wymówki. Co więcej, dzięki takim zajęciom przy okazji podnosimy jednocześnie tak potrzebne we współczesnym świecie kompetencje cyfrowe oraz umiejętność komunikacji poprzez nowe media, czyli ćwiczymy komunikację w realnych sytuacjach z naszego życia (rozmowy o pracę przez Skype, pogawędki ze znajomymi z zagranicy, etc.). Zalet jest naprawdę dużo, o ile, tak jak wspominałam wcześniej, dobrane są odpowiednie narzędzia, a zajęcia prowadzą sprawdzeni i doświadczeni w tym zakresie nauczyciele.

 

Chcesz przez to powiedzieć, że firmy z twojej branży mogły nawet coś zyskać na Covidzie?

To będzie pewnie trochę kontrowersyjne stwierdzenie, ale w pewnych aspektach tak. Z jednej strony, owszem, w naszej branży pandemia poczyniła duże spustoszenia, a wiele instytucji państwowych i prywatnych boryka się nadal z problemami uczniów dotyczącymi niedostatecznego dostępu do komputerów, znużeniem związanym z długimi godzinami przed monitorem czy utrudnionym kontaktem bezpośrednim. Zdecydowanie wymagające dla wielu nauczycieli było też przełożenie tradycyjnego nauczania na formę online. Aczkolwiek ja wyznaję podejście zgodne z hasłem „Gdy życie daje ci cytryny, zrób lemoniadę” (śmiech, przyp. red.). Wierzę w wykorzystywanie szans pomimo przeciwności. I tak – pandemia niejako zmusiła wiele osób do rewizji i odświeżenia swoich metod nauczania. Ponadto, pomogła przekonać ludzi, że nauczanie online może być równie skuteczne i przyjemne jak tradycyjne. Paradoksalnie pozwoliła też skomunikować się w ten sposób osobom z różnych zakątków świata. Mamy teraz dostęp do większej liczby jednostek edukacyjnych na całym świecie.

Chcę podnieść trochę na duchu firmy z mniejszych miast, które teraz łatwiej mogą dotrzeć do większej liczby osób, prowadząc zajęcia w formie online. Teraz konkurujemy z firmami z całej Polski. Mamy też sporo klientów z zagranicy. Często trafiają do nas ludzie znużeni bezowocnym poszukiwaniem efektywnych zajęć. Zamiast kolejnej „sieciówki” szukają starannie dobranych specjalistów, którzy rzeczywiście pochylą się nad ich losem językowym, aby nie tracić już czasu na kolejne „próbne” zajęcia. Żyjemy w dobie klientów, którzy są wymagający, a mając wybór firm z całego świata, wybierają bardziej świadomie. Coraz więcej osób jako główny czynnik wyboru szkoły podaje nasz profesjonalizm i indywidualne podejście. I myślę, że takie czynniki liczą się obecnie najbardziej, niezależnie od tego czy są to zajęcia stacjonarne, czy online, w trakcie pandemii czy po. Tak więc niezależnie od sytuacji epidemicznej, będąc dobrym w tym, co robimy, rozwijając swój warsztat i idąc z duchem czasu, jesteśmy w stanie obronić się jakością przed każdą pandemią.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.