Dlaczego nigdy nie będę fast foodem ?

zdrowieWiem co jem i wiem kim jestem. Co prawda na co dzień mam problem z  upichceniem wody na herbatę, ale staram się jak tylko mogę 🙂 Rodzina to wyzwania! To m.in zapach jedzenia unoszący się w domu 🙂 Oczywiście w moim przypadku sprawdza się powiedzenie „Jak trwoga to staję się mądra”. Niektórzy z was wiedzą, że mam trójkę dzieci. Nasze wspólne cierpienie podczas chorób wczesnego dzieciństwa sprawiły,  że trzasnęłam drzwiami „tradycyjnej” służby zdrowia i zaczęłam sięgać do tak zwanej „alternatywnej’.

Poprzez swoje doświadczenia rodzicielskie uzmysłowiłam sobie, żeby nigdy, przenigdy nie ufać opinii jednego „specjalisty”. Od tamtej pory czytam, pytam i sama zdobywam wiedzę. Kiedyś, lekarze  w moich oczach stanowili grupę zaufania społecznego. W swojej naiwności nie wpadłabym na to, jak bardzo leczenie uzależnione jest od lobbowania koncernów farmaceutycznych. Pomyślcie tylko – kiedyś ludzie z powodzeniem leczyli się tylko ziołami. Zaczęłam więc stosować homeopatię i ziołolecznictwo. Wiecie co ? Wiele osób zaczęło na mój widok pukać się w głowę i widzieć we mnie wiedźmę. Najważniejsze, że przeżyliśmy tę nagonkę, zarówno słowa krytyki, jak i wszystkie te choroby. Żyjemy już tyle lat bez antybiotyków, tabletek przeciwbólowych, nie pijąc coca coli !

Oczywiście zmieniłam również dietę. Cały czas chłonę wszystko o zdrowym jedzeniu, trybie życia i otwieram szeroko oczy w na myśl o tym, w jakiej nieświadomości żyłam do tej pory. Stopniowo pozbyłam się wszelkich używek, bez których kiedyś, nie wyobrażałam sobie życia.  Skoro jestem tym, co jem – to nigdy nie będę ani parówką, ani fast foodem, nigdy nie będę też misiożelkiem. Moje dzieci nie piją coca coli, nie jedzą masowo słodyczy, ani chipsów. Kiedyś usłyszałam od znajomej, takie oto słowa: „Jak bardzo współczuję twojej Mai, że nie pije coca coli”. Ja natomiast, współczuję wszystkim dzieciom, których rodzice karmią  słodyczami zamiast miłości, bo szczerze uważam, że świadome odżywianie to przejaw miłości – do siebie i swoich bliskich.

Jeszcze jedno. Doprawdy nie wiem, czy jest coś piękniejszego od wspólnych posiłków 🙂 To też objaw miłości! Nie mylić z przemocą gastronomiczną uskutecznianą przez niektóre matki, gdzie wszytko co do okruszka MUSI zniknąć z talerza.

jedzenie Tomek

Kochani, cały czas obserwuję, że coraz częściej połykamy posiłki, a rzadziej przeżuwamy. Nie chodzi o to, aby siedzieć przy stole. Chodzi o to, aby być obecnym podczas posiłku! Obiad z telefonem,  kolacja z telewizorem…

Mam wiele przemyśleń na temat sposobu jedzenia i tego czym ono w istocie jest, ale o tym może w następnym artykule, bo nie chcę was zanudzać. Pamiętajcie, że prawdziwe życie, to świadome życie. Życzę smacznego Kochani 🙂 Do następnego!

Tekst – Dorota Pawelec

Zdjęcia – Tomek Warchocki 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.